3 proste sposoby na złagodzenie bólu samotności

3

Po mojej ostatniej rozmowie ze znajomymi zdecydowałam, że dzisiaj napiszę o samotności. O samotności niechcianej przez jednostkę i powodującej u niej cierpienie, a niekiedy nawet poważniejsze problemy psychofizyczne. Być może właśnie doświadczasz takiego stanu. A nawet jeśli nie, to warto wiedzieć co zrobić, jeśli poczułbyś się samotny, bo przyszłość jest nieznana. 

Niechciana samotność niszczy

Jeśli akurat nie czujesz się samotny, to może Ci się wydawać, że niechciana samotność to jakiś wymysł psychologów. Wiem, że tak może być, bo wiele osób mi to mówi. „Co ty gadasz?! Jak można być samotnym w dzisiejszym świecie, gdzie nawet przy obowiązujących zakazach są przecież wirtualne możliwości. Fora tematyczne, czaty, komunikatory…”. Po części jest w tym trochę racji. Faktycznie są jakieś możliwości, ale w moim poczuciu dla osób, które nawet jeśli są same, to są w dobrej kondycji ogólnej. Tzn. bycie samemu ich nie niszczy. Takie osoby mogą korzystać z różnych sposobów nawiązywania i budowania relacji społecznych. Natomiast osoba dotknięta długotrwałą i niechcianą samotnością zwyczajnie takich ścieżek nie dostrzega.

Błędne koło samotności

Z jednej strony człowiek dotknięty długotrwała i niechcianą samotnością chce wyrwać się do ludzi, a z drugiej negatywne schematy w głowie hamują te zapędy i prowadzą do unikania. Unikanie zaś odbiera pewnego rodzaju sprawność społeczną i powoduje, że kontakty z innymi rzeczywiście są mało przyjemne. W ten sposób człowiek staje się coraz bardziej samotny, często dziwaczeje i zapada się w swoim samotnym świecie.

Skutki samotności

To o czym dzisiaj piszę to taki rodzaj samotności, która wynika z poczucia wyizolowania, która daje objawy psychosomatyczne, która odbiera radość życia i często prowadzi do depresji. A nawet realnie może skrócić życie. Przetrwała samotność powoduje bowiem konkretne zmiany fizjologiczne, np. wzrost poziomu kortyzolu, większe ryzyko zapadnięcia na choroby układu krwionośnego, większe ryzyko otyłości i ogólne pogorszenie kondycji fizycznej. Nietrudno się domyślić, że wynika to po części z czynników psychologicznych (mam na myśli spadek motywacji do działania i dbania o siebie). Brak aktywności pogarsza kondycję fizyczną, ale też obniża poziom hormonów szczęścia i zniechęca do działania. Znów mamy do czynienia z błędnym kołem.

O co chodzi z tą niechcianą samotnością?

Badania pokazują, że także w Polsce jest coraz więcej gospodarstw jednoosobowych. Taka forma życia zwiększa ryzyko poczucia osamotnienia i związanych z tym innych przeżyć. Natomiast chcę zaznaczyć, że niekoniecznie ktoś kto żyje sam musi czuć się samotny. Wiele osób wybiera życie w pojedynkę. Wybiera to znaczy, że podejmuje decyzję o tym, że chce żyć sam czy sama. Jeżeli jest to oparte na refleksji i jakiś głębszej autoanalizie, to może być źródłem satysfakcji i spokoju. Gorzej, jeśli wynika z unikania lub wcześniejszych zranień, bo wówczas prowadzi do życia na pół gwizdka.

Samotność w związku?

Niechciana samotność może też dotyczyć osoby będącej w związku choć wydawać by się mogło, że samotną być ona przecież nie może. Jest to chyba nawet gorsza sytuacja, bo żyjąc z kimś ma się iluzje bliskości, a tak naprawdę w relacji jest dystans, pustka i chłód emocjonalny albo łagodniej brak zainteresowania i obojętność. Można mieć nie tylko związek, ale i mnóstwo kolegów czy znajomych z pracy, można być aktywnym na różnego rodzaju czatach czy forach, ale po wyłączeniu wszystkich urządzeń i położeniu się do łóżka wieczorem przychodzi smutne odczucie, że jednak jest się osamotnionym. Dotyczy to coraz większej liczby osób, a wynika z trudności w budowaniu bliskich i autentycznych relacji.

Dzieciństwo? 

Z punktu widzenia psychologa oczywiście nie da się zrozumieć samotności dorosłej osoby bez zerknięcia w przeszłość człowieka. Tak, mam na myśli dzieciństwo. Kilka tygodni temu opublikowaliśmy teksty o stylach przywiązania (ten i ten).

To właśnie one mają wpływ na to czy samotność stanie się udziałem danej osoby. Ogólnie, to jest tak: jeśli doświadczenia z dzieciństwa uczą człowieka, że nie można ufać drugiej osobie i/lub że bliskość jest nieprzewidywalna lub raniąca, to w dorosłości taka osoba ma większe ryzyko bycia samotną. Często nieświadomie będzie wybierać związki niedające stabilności i bezpieczeństwa albo izolować się z lęku przed bliskością i cierpieniem jakie z nią kojarzy. O tym mogłabym pisać i pisać, ale to może kiedy indziej. Dziś chce dać Ci jeszcze garść prostych wskazówek jak sobie poradzić z samotnością.

Jak sobie radzić?

Przed poczuciem osamotnienia można uciekać w pracoholizm lub alkohol albo inne używki. To oczywiście są nieskuteczne próby poradzenia sobie. Najgorsze jest to, że brakuje programów pomocowych dla osób, które czują się samotne. Przynajmniej ja znam ich bardzo niewiele. Więc poniżej prezentuję trzy bardzo proste sposoby na zmniejszenie cierpienia związanego z samotnością.

Ruszaj się 🙂

Zachęcam, aby pierwszym krokiem na drodze do radzenia sobie z samotnością był ruch. Po prostu, załóż buty i wyjdź na spacer. Idąc patrz na to, co dookoła Ciebie – obserwuj drzewa i słuchaj ptaków. Spróbuj koncentrować myśli na tym, co tu i teraz. Przepędź te natrętne o smutku i o tym, co Ci nie pasuje, o tym czego Ci brakuje. Spróbuj dostrzec to, co masz, ludzi, których masz. Może masz powody, by się cieszyć? Zachęcam do tego, byś spacerował każdego dnia po kilka minut. Właśnie w taki sposób. Po pierwsze, aktywność fizyczna spowoduje lepsze dotlenienie mózgu dzięki czemu poczujesz się lepiej. A po drugie, potwierdzone w badaniach jest to, że ruch sprzyja wyzwalaniu hormonu szczęścia. I po trzecie, poszerzy Ci się perspektywa. Możesz nagle dostrzec, że poza Tobą i Twoimi czarnymi myślami istnieje jeszcze świat. Świat,który właśnie budzi się do życia (w końcu jest wiosna :). 

Marmelada 😉

Drugi prosty sposób to uśmiech. Badania pokazują, że nawet gdy nie jest Ci wesoło, ale się uśmiechasz, to mózg dostaje sygnał, że jest dobrze. Dzięki temu jest szansa na poprawę nastroju i trochę optymizmu w życiu. I proszę Cię, zanim uśmiechniesz się z politowaniem – spróbuj uśmiechnąć się z entuzjazmem! 

„Kubuś Puchatek”

„Nie można tkwić uparcie w swoim kącie Lasu, czekając, aż inni od nas przyjdą. Czasem trzeba pójść do nich”. Może warto odezwać się do kogoś ze starych znajomych albo znaleźć w sonie odwagę i wyjść z inicjatywą wobec kogoś nieznajomego…

Psychologiczne podpowiedzi

Kolejne sposoby są już trochę bardziej psychologiczne, ale można je praktykować w domu i próbować własnymi siłami poradzić sobie z samotnością. Po pierwsze, przyjrzyj się swoim przekonaniom na temat własnej osoby, innych ludzi i świata. Spróbuj zastanowić się, na ile to wszystko jest adekwatne i jaki ma wpływ na Ciebie i Twoją samotność. Jeśli uznasz, że niezbyt dobry, to spróbuj to zmienić. Po drugie, zastanów się nad tym co słyszysz od innych ludzi. Może słyszysz pozytywy, które odrzucasz lub minimalizujesz. Spróbuj nadać im właściwe znaczenie. Po trzecie, zacznij działać. Czyli porada w stylu z „Kubusia Puchatka”. Jeżeli chcesz wyjść z samotności nikt za Ciebie tego nie zrobi. Potrzeba Twojej aktywności, aby zmienić ten stan. Jak to zrobić? Tadam! małymi kroczkami. 

Wkrótce ukaże się nasz mini-poradnik, a w nim wskazówki do lepszego zrozumienia własnej samotności. Wierzymy, że większa samoświadomość daje szanse na lepsze życie. W naszym mini-poradniku znajdziesz też konkretne działania na rzecz zmiany swojej sytuacji, tak by wyjść z samotności. 

Jeśli jednak czujesz, że zbyt daleko w tej samotności zabrnąłeś, to rozważ konsultacje z psychologiem psychoterapeutą. Być może to będzie dla Ciebie przełom 🙂

Cytat pochodzi z: Milne A.A. (2017) „Kubuś Puchatek”. Wyd. Nasza Księgarnia

autorem jest Marta

Facet i związek

Włącz powiadomienia o najnowszych wpisach

 

Wczytywanie

Polityka prywatności